Przed wieloma kościołami w Polsce pojawiły się tablice informujące…
kiedy nie wypada wejść do kościoła.
Idąc do kościoła, trzeba zadbać o godny i elegancki strój, który nie będzie innych gorszył.
„Kiedyś w czasie bankietu posadzono papieża Jana XXIII obok mocno wydekoltowanej pani. Podczas deseru podał jej jabłko i wyjaśnił: »Ewa, dopiero, gdy zjadła jabłko, spostrzegła, że jest naga«.
Czy w krótkich spodenkach, w dresach czy innym niestosownym stroju odwiedzilibyśmy choćby na chwilę Sejm, biskupa czy szefa w pracy? A w tym przypadku odwiedzamy przecież samego Boga. Wakacje to początek sezonu na… rozbieranie, szczególnie na Mszach św. ślubnych. Kościoły i świątynie w zlaicyzowanej Europie Zachodniej już od dawna egzekwują zakaz wchodzenia do świątyni w nieodpowiednim, zbyt skąpym stroju. Kto był w Rzymie, ten wie, że mimo upału trzeba mieć odpowiedni strój. Bez właściwej odzieży wierni i zwiedzający nie są wpuszczani do bazylik i kościołów. Kobieta musi pamiętać, że spódnica nie może być zbyt krótka (przynajmniej do kolan), ramiona, dekolt i plecy zasłonięte, strój nie może być ani obcisły, ani prześwitujący. Kanony elegancji i odświętności w przypadku mężczyzny są proste, jasne i precyzyjne. Mężczyzna udający się do kościoła na Mszę św. powinien mieć na sobie garnitur, najlepiej białą koszulę, krawat oraz skórzane półbuty – chociaż garnitur nie musi być absolutnie konieczny. Nie wypada natomiast przyjść w spodenkach plażowych, etc. Nieodpowiedni ubiór w świątyni jest nie na miejscu, może komuś przeszkadzać, może kogoś gorszyć, a nawet obrażać. W świetle savoir-vivre’u odpowiadamy za ludzkie reakcje na nasz strój. Nasz ubiór i nasze zachowania mają być takie, by u nikogo nie wywoływały negatywnych odczuć, by powodowały powszechną akceptację. Twój wygląd zewnętrzny jest kartą tytułową twojego wnętrza – mówi chińskie przysłowie”.